Długo zastanawiałam się czy wrzucać tutaj taki post, bo nie jestem ekspertką w tej dziedzinie…ale stwierdziłam, że taki wpis może się przydać.
Dziewczyny, dzisiaj poruszam temat, który dla nas biegaczek nie jest taki obojętny. Tusz do rzęs i bieganie. Niby nie mają nic wspólnego ze sobą, a jednak… Bo która z nas przybiegając na metę chciałaby być rozmazana? Odpowiedź jest prosta, żadna! Jeżeli nie masz jeszcze swojego tuszu do zadań specjalnych to zapraszam do czytania 🙂
Nie jestem ekspertką makijażową, ale co nieco wiem 🙂 Moim codziennym elementem makijażu (czasem nawet jedynym) jest tuszowanie rzęs i tak zazwyczaj wychodzę na trening czy jadę na zawody. Jak wiemy dobra maskara potrafi zrobić cały make up. A wiadomo, że każda z nas marzy o zalotnym spojrzeniu zza firanki długich rzęs. My dziewczyny jesteśmy różne i każda z nas ma też inne rzęsy. Ja swoich rzęs nie lubię, rosną mi w dół i podkręcanie ich bez zalotki jest niemożliwe. Malowanie rzęs kiedyś sprawiało mi duży problem. Koleżanki w sekundę malowały je, a ja siedziałam nad jedną z 10 minut 🙂 Jadąc na zawody chciałam mieć ładnie pomalowane rzęsy, a do tego także mieć pewność, że w czasie biegu nic się z nimi nie stanie. Biegając już od dobrych kilkunastu lat sprawdziłam na sobie wiele tuszy i na ten moment wiem, dokładnie, które mogę używać, a których lepiej nie.
Poniżej przedstawię Wam moje ulubione trzy maskary, które po mimo trwałości podkręcają też moje niesforne rzęski (a jeżeli “działają” na moich, to na Waszych na pewno też )
No to zaczynamy:
-
L’OREAL PARIS VOLUME MILION LASHES, SO CONTURE
Nie ukrywam, że jest to mój ulubieniec. To tusz, który nie jest wodoodporny jednak śmiało możecie pomalować nim rzęsy i wyjść na trening. Nie rozmazuje się. Używam go od dobrych paru lat i nigdy nie miałam z nim problemu. Jest bardzo wydajny, nie osypuje się, bardzo fajnie rozdziela rzęsy i je wydłuża. Ma głęboki, czarny kolor i lekką formułę więc nie obciąża rzęs co w moim przypadku jest zbawieniem. Cena regularna to ok. 60 zł. Jednak często są na niego promocje czy to w sklepach stacjonarnych czy drogeriach internetowych. Wtedy można go kupić za niecałe 30 zł.
2.L’OREAL UNLIMITED MASCARA WATERPROOF
Zostajemy w rodzinie L’oreal-a. Ten tusz wyszedł w miarę niedawno. Jednak po mimo krótkiego czasu użytkowania zdążyłam już go polubić. Przede wszystkim za to, że jest wodoodporny… ale przy tym bardzo łatwo go zmyć. Zmywamy go ciepłą wodą i ściągamy z rzęs jak “gumę”. Dzięki temu nie podrażniamy sobie oczu preparatami do demakijażu, a co najważniejsze podczas biegania nie ma szans aby nam się rozmazał. Jest trochę cięższy niż w/w tusz jednak i on daję sobie radę z moimi rzęsami. Minus to na pewno cena. W drogeriach kosztuje ponad 70 zł… Ja na promocji w rossmanie kupiłam go za ok.30 zł, także trzeba szukać, lub poczekać aż trochę cena spadnie, bo wiadomo, że jak nowość to i cena wysoka 😉
3.GOSH CATCHY EYES WATERPROOF
Ten tusz działa cuda z moimi rzęsami. Mega je podkręca i wydłuża. Efekt jest na prawdę WOW! Jest bardzo trwały i wydajny. Nawet jak wydaje mi się, że opakowanie jest puste, a szczoteczka sucha to on daje radę i jeszcze maluje mi rzęsy. Jedyną wadę jaką znalazłam to fakt, że jest tak mocno wodoodporny, że ciężko zmyć go mleczkiem. Ale z drugiej strony potwierdza to tylko fakt,że jest wodoodporny. Więc jeśli szukacie bardzo trwałego tuszu to on własnie taki jest. Ja najczęściej używam go zimową porą – zamiecie śnieżne wtedy nie są mi straszne 😉 Jego cena regularna to 55zł. Mi udało się już parę razy kupić go w Hebe za ok. 35zł. Co do tego samego tuszu w wersji niewodoodpornej nie polecam. Rozmazuje się i odbija na powiekach.
No i to tyle 🙂
PS. Jeśli macie swoją ulubioną maskarę to napiszcie mi w komentarzu. Może akurat jej nie próbowałam i trafi do moich “ulubieńców”
PS.2 Dajcie znać czy chcecie więcej wpisów na temat kosmetyków do biegania i nie tylko 🙂
Bardzo fajny wpis! 🙂
Mój must have to maybelline the coloassal volum express 😉
Dziękuję bardzo 🙂 moja mama używa tego tuszu Maybelline i też go sobie chwali, mi niestety nie przypadł do gustu. Pozdrawiam;)
No i super post! Też kocham loreala, jako jeden z nielicznych nie robi efektu pandy i wydłuża rzesy ☺️ Kocham jeszcze Max factora masterpiece ❤️
Pozdrawiam cieplutko i zdrowia życzę!
Justyna
Ale mi miło ☺️ a co do Max Factora to nie próbowałam, ale skoro L’Oreal przypadł i Tobie i mi do gustu to może się skuszę i wypróbuję 😉
Również pozdrawiam 😘